wtorek, 29 maja 2012

29 maja 2012


    Jeszcze wczoraj byłam szczęśliwa jak diabli. Paweł po raz pierwszy w życiu, samodzielnie napisał SMS-a. Bez podpowiedzi co ma napisać, bez przeliterowywania każdego słowa. Normalnie, jakby jakaś siła powiedziała mu "Chłopie, pisz! przecież potrafisz!".Treść była taka: (niestety nie dało się zrobić zdjęcia tego cudu)

- Piotrek jadę do Brzegu, pociągiem od Przecza do Brzeg -

Zdanie być może nie bardzo poprawne, ale za to przekaz jest jasny......

    Kiedy rano postanowiłam podczytać troszkę blogów naszych znajomych, wieści frontowe przyćmiły całą radość. Bo jak do jasnej cholery mam wytłumaczyć mojemu Autikowi, piękno tego świata, skoro w całej galaktyce nie ma nic bardziej pokręconego.

    Jakiś czas temu, pisałam nawet chyba o tym, moi bliscy znajomi zostali oskarżeni o zbiórki publiczne na rzecz swojej córci. Zatem czepiono się czegoś, co jest dowodem na to, że w Polsce filantropia jednak istnieje. Mało tego ludzie którzy obdarowują, chcą wiedzieć jak są wykorzystywane ich "dary", i to nie tylko te w postaci wpłat na subkonta, ale i te bezpośrednie: pomoce dydaktyczne, kredki, farby itp; itd;. Po to między innymi istnieją strony dzieciaków i blogi pisane przez ich rodziców. Jest to niejako forma rozliczenia z darczyńcami.

    Dziś rano, wchodząc na bloga Babci Gosi, omal nie spadłam z krzesła. A wszystko za sprawą tego artykułu:



i kilku bzdur w nim zawartych;


    Ekspertka ISP dr Magdalena Arczewska z Uniwersytetu Warszawskiego przypomniała, że przekazywanie 1 proc. podatku nie jest filantropią – nie są to nasze pieniądze, ale fiskusa. Mechanizm ten jednak daje „ułudę filantropii” i zaspokaja naszą potrzebę dobroczynności. Jej zdaniem jednak mechanizm ten jest dobrym rozwiązaniem.


I kolejna bzdura, także w wydaniu Pani Arczewskiej:


    Jedną z nich jest przekazywanie 1 proc. na subkonta czyli na rzecz konkretnych podopiecznych danej organizacji. Według Arczewskiej należy zlikwidować tę możliwość, ponieważ nie po to wymyślono ten mechanizm – miał wspierać działalność pożytku publicznego, na rzecz ogółu, a nie konkretne osoby.


    Skoro zatem 1% nie jst filantropią, a proszenie o pomoc w zakupie niezbędnych leków, pomocy dydaktycznych czy pomocy w zorganizowaniu fachowej rehabilitacji jest zbiórką publiczną. To może ktoś w prosty sposób jak "krowie na rowie", wyjaśni mi co w tym kraju jest zgodne z prawem, i jak mamy zapewnić godziwą rehabilitację, leczenie i życie naszym niepełnosprawnym pociechom. Jak można wobec takich faktów mówić o wyrównywaniu szans, o braku dyskryminacji.
Jak cała ta chora sytuacja ma się do tego dokumentu?



Karta Praw Osób Niepełnosprawnych


UCHWAŁA SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
z dnia 1 sierpnia 1997 r.

Karta Praw Osób Niepełnosprawnych

(M.P. z 13.08.1997 r. Nr 50 poz. 475)

§ 1. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje, że osoby niepełnosprawne, czyli osoby, których sprawność fizyczna, psychiczna lub umysłowa trwale lub okresowo utrudnia, ogranicza lub uniemożliwia życie codzienne, naukę, pracę oraz pełnienie ról społecznych, zgodnie z normami prawnymi i zwyczajowymi, mają prawo do niezależnego, samodzielnego i aktywnego życia oraz nie mogą podlegać dyskryminacji. Sejm stwierdza, iż oznacza to w szczególności prawo osób niepełnosprawnych do:

1. dostępu do dóbr i usług umożliwiających pełne uczestnictwo w życiu społecznym,

2. dostępu do leczenia i opieki medycznej, wczesnej diagnostyki, rehabilitacji i edukacji leczniczej, a także do świadczeń zdrowotnych uwzględniających rodzaj i stopień niepełnosprawności, w tym do zaopatrzenia w przedmioty ortopedyczne, środki pomocnicze, sprzęt rehabilitacyjny,

3. dostępu do wszechstronnej rehabilitacji mającej na celu adaptację społeczną,

4. nauki w szkołach wspólnie ze swymi pełnosprawnymi rówieśnikami, jak również do korzystania ze szkolnictwa specjalnego lub edukacji indywidualnej,

5. pomocy psychologicznej, pedagogicznej i innej pomocy specjalistycznej umożliwiającej rozwój, zdobycie lub podniesienie kwalifikacji ogólnych i zawodowych,

6. pracy na otwartym rynku pracy zgodnie z kwalifikacjami, wykształceniem i możliwościami oraz korzystania z doradztwa zawodowego i pośrednictwa, a gdy niepełnosprawność i stan zdrowia tego wymaga - prawo do pracy w warunkach dostosowanych do potrzeb niepełnosprawnych,

7. zabezpieczenia społecznego uwzględniającego konieczność ponoszenia zwiększonych kosztów wynikających z niepełnosprawności, jak również uwzględnienia tych kosztów w systemie podatkowym,

8. życia w środowisku wolnym od barier funkcjonalnych, w tym: dostępu do urzędów, punktów wyborczych i obiektów użyteczności publicznej, swobodnego przemieszczania się i powszechnego korzystania ze środków transportu, dostępu do informacji, możliwości komunikacji międzyludzkiej,

9. posiadania samorządnej reprezentacji swego środowiska oraz do konsultowania z nim wszelkich projektów aktów prawnych dotyczących osób niepełnosprawnych,

10. pełnego uczestnictwa w życiu publicznym, społecznym, kulturalnym, artystycznym, sportowym oraz rekreacji i turystyce odpowiednio do swych zainteresowań i potrzeb.


    Z renty socjalnej Pawła, co miesiąc zabiera się podatek + składki zdrowotne. Czyli traktuje się go jak pełnoprawnego obywatela, ale jeśli ten obywatel wymaga czegoś od PAŃSTWA, co jest mu gwarantowane przez chciażby KARTĘ PRAW OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH, jest już obywatelem tej gorszej kategorii. Czy to aby nie kwalifikuje się do miana "DYSKRYMINACJI"?



   Na dzień dzisiejszy jestem zdania takiego jak Dorota, cały ten burdel kwalifikuje się tylko do Strasburga!!!!!!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz