czwartek, 10 maja 2012

10 maja 2012


Znów coś ucieka przez palce – ech życie.

    PRODESTE z Opola i LOBUS z Suchej Beskidzkiej, organizują szkolenie „KOMUNIKACJA DROGĄ DO POZNAWANIA I ROZWOJU.”

    W przypadku Pawła, takie szkolenie dla mnie to jak drogowskaz. Niestety znów przeleci bokiem. Koszt szkolenia to 380 złoty, gorzej że odbywa się w SUCHEJ BESKIDZKIEJ. Do kosztów szkolenia trzeba by jeszcze doliczyć koszt dojazdu, czas i pobyt. Szkolenie odbywać się będzie od 9 do 10 czerwca.

    Szkoda. Podczas diagnozy Pawła w PP, Pani która go obserwowała, przede wszystkim zauważyła że, największym problemem Pawła jest komunikacja. Paweł owszem mówi, ale jego mowa nie służy komunikacji, dlatego większość problemów  z otoczeniem, zwłaszcza tym nowym, wynika z tego że nie wiele ludzi go rozumie.

    Ma swój własny „szablon pytań”, na które zna odpowiedzi i w tedy jest dobrze. Sam mało pytań zadaje, chyba że są związane z jego stereotypowymi zainteresowaniami.

Jak to w rzeczywistości wygląda?

Na zadane pytanie – Jak masz na imię? Recytuje wszystkie swoje dane: imię, nazwisko, adres.

Wystarczy zapytać inaczej – Jak się nazywasz? Nie powie nic.

    Kiedy widzę że, coś mu dolega np. trzyma się za brzuch, zwykle pytam – Paweł boli Cię coś? Odpowiada krótkie „tak”. Ale gdy spytam – dobrze się czujesz? Też odpowie że „tak”
Podobnie jest z wizytami u lekarzy, zwykle to ja muszę tłumaczyć w czym problem. Gdy lekarz zada pytanie odnośnie jego samopoczucia czy dolegliwości, zawsze odpowiada twierdząco. Wychodzi na to że, młody jest zdrowy, tylko mamuśka nawiedzona. Teraz gdy idę z nim do lekarza od razu mówię że jest AUTYSTYCZNY, przynajmniej nie traktują mnie już jak nawiedzonej.


    Pewne formy komunikacji można mu jeszcze pomóc opanować, ale trzeba wiedzieć jak. Na przykład zauważyłam że, Paweł do słowa musi mieć dodany obraz. Taką formę przekazu mają właśnie piktogramy. Z reguły Autystycy myślą obrazami. Dlatego chyba ciężko im (tym mówiącym) opowiedzieć co robili przez dzień. Mogą mieć masę zajęć, ale te obrazy po skończonych zajęciach nie kodują się w ich mózgach. Gdyby jednak każde zajęcie składało się z sekwencji zdjęć, mogli by odtworzyć cały plan dnia.
Tak np.: na piktogramach stosujemy zasadę upływu czasu, chwilowo tylko miesiące, bo zajmują nam dość dużo miejsca na tablicy korkowej którą mamy tylko jedną. Można w ten sposób nauczyć właśnie podanego wyżej przeze mnie: korzystania ze słowa TAK i NIE. Kształtować pojęcie własnego ja.

Paweł nigdy nie powie „ja chcę jeździć na rowerze”, tylko „Paweł chce jechać rowerem”.

    Można nauczyć poprawnej budowy zdań, czytania. Układać plan dnie w pełni dla niego zrozumiały……
Masę rzeczy można wyćwiczyć jeśli tyko komunikacja jest w miarę poprawna.

    I znów się rozmarzyłam…….ech to życie. Czasem się zastanawiam, jaki idiota wymyślił pieniądze.

    Byłabym zapomniała. Udało mi się w końcu kupić CITROSEPT. Buteleczka bagatela 68 zł, na miesiąc trzeba co najmniej 2. Odgrzybianie z Candydozy trwa 3 miesiące. Jakoś to przetrwamy, bo trzeba. Paweł w zimie przeszedł kilka kuracji antybiotykowych. Więc teraz trzeba wywalić grzybka, bo znów zaczynają się problemy z paznokciami u nóg, z zachowaniem, z jelitami, ze snem……. Na leki i suplementy co miesiąc idzie około 200 – 250 złotych, dieta to kolejne 600 – 800 zł. A trzeba jeszcze o ubiór zadbać……… Łeb pełny myśli, co dalej, jak znaleźć wyjście z patowych sytuacji…………

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz