Z tego zalatania, zapomniałam się pochwalić.
Będę babcią. Co tam babcią, Paweł będzie wujkiem. Zadaje masę pytań związanych
z tym faktem. I wydaje się że, to ten moment kiedy chce być dorosły.
środa, 31 października 2012
wtorek, 30 października 2012
29 październik 2012.
Zbliża się najtrudniejsze dla nas święto.
Trzeba iść na cmentarz, posprzątać groby. Przełom 2010 i 2011 roku, dla Pawła
był bardzo ciężki. Zmarły trzy bardzo bliskie mu osoby.
Babcia, dziadek i
ciocia. Do tej pory Paweł nie chce chodzić na cmentarz.
niedziela, 21 października 2012
20 październik 2012.
Moja dłuższa
chwila na pogaduchy z Pawłem. Zwykle gdy kładzie się już do łóżka. Tylko w tedy
zwalnia tępo. Pozwala na moje wywody. Dziś było inaczej. Owszem była rozmowa.
Przypominanie sobie co robił przez cały dzień, analizowanie jego zachowania,
mojego i wszystkich członków rodziny..........nagle, powstał dialog, który
sprowokował sam Paweł.
-
Mamooo!
Ja już jestem dorosły prawda? – rzekł Paweł
-
Tak
synku, już jesteś dorosły. – odpowiedziałam ze stoickim spokojem, ale i
zdziwieniem w głosie
-
A
czemu pytasz Pawełku? – spytałam tym razem ja. Zapadła chwilka ciszy.
-
Mamo,
to do mnie już w tym roku nie przyjdzie Mikołaj? – ponownie spytał Paweł.
Nie bardzo
wiedziałam co mu odpowiedzieć, więc spytałam:
-
A
chciałbyś żeby przyszedł?
-
Takkkk!!!
– niemal wykrzyczał.
Upomniałam go
tylko, żeby opanował troszkę emocje, poczym spytałam:
-
A
co chciałbyś dostać od Mikołaja?
-
Wieża
i dwa głośniki. – odpowiedział, już wyciszonym tonem.
Kiedy Paweł
był mały, nazywaliśmy go pieszczotliwie „MISIU”. Teraz bardziej pasowało by do
niego „PAWEŁEK PAN”. Kojarzy mi się to z „Piotrusiem Panem”, i bajką o chłopcu,
który nie chciał dorosnąć. Żył w NIBYLANDII, i po mimo swojego wieku ciągle był
dzieckiem.
Paweł z racji
swoich sprzężeń chorobowych i zaburzeń autystycznych, stworzył swoją własną
NIBYLANDIĘ. Jest ona nieco inna niż ta z bajki. Jego NIBYLANDIA, posiada
„gwiezdne wrota”, które czasem się uchylają i pozwalają mu na bycie dorosłym
choćby na krótką chwilkę.
piątek, 5 października 2012
4 październik 2012.
Jak zaszaleć to zaszaleć. Kawa do łóżka z
rana – zrobiona przez Pawła. Poranne mycie naczyń też Paweł. „ A co tam, jak
szaleć to na całego – pranie też Paweł”.
Nowa umiejętność, obsługa automatu do
prania. Trzeba jeszcze pilnować segregowania, na białe i kolor, ręczniki i
delikatne – ale ile frajdy ma z tego!
Swoją drogą zastanawia mnie jedno: nie trawi
dźwięku odkurzacza, a nie przeszkadza mu tarabanienie łożysk w starym gruchocie. Ciiiiiicho, gruchot bo gruchot ale
jeszcze chodzi. Póki co oczywiście.
Subskrybuj:
Posty (Atom)