Znów długo milczałam. Chyba kolejny raz w życiu zaliczam DEPRESJĘ. Jeśli to ONA, to jest w moim domu gościem drugi raz......Pierwszy raz bardzo dobrze pamiętam, tym razem jednak umknęło mi kilka dni z życiorysu. Pomału staram się zebrać do kupy, ale jeszcze trochę to potrwa. Więc wybaczcie.....
Dzisiaj chciałam podziękować BARDZO SZCZEGÓLNIE, kilku osobom. Zacznę od DOROTY I MARCINA. I jak znam życie, będą wiedzieli za co. Są ludźmi którzy, zawsze wstrzelą się w moment, kiedy myślę o czymś głupim.........Tym razem też tak było. To dzięki nim nie pozostaliśmy sami z problemami. Dzięki nim wiemy że, nie można z wszystkim zostać sam na sam, bo oszalejemy. Że warto mieć PRZYJACIÓŁ w pełnym tego słowa znaczeniu, i nie ważne w jaki sposób przyjdą Ci z pomocą, ale SĄ.
Do tego wąskiego grona naszych Przyjaciół dołączyła właśnie Pani URSZULA, i to będzie temat kolejnego wpisu. Jak tylko pozbieram się do KUPY.
DZIĘKUJĘ też Danusi, Pani Joli, Kasi z Gliwic i Panu Piotrowi..........KOCHANI TO DZIĘKI WAM UDAŁO NAM SIĘ PRZETRWAĆ CIĘŻKIE CHWILE.
Są już pewne sygnały że, będzie lepiej, ale nie chcę nic zapeszyć, więc jak będzie to pewne POLECĄ W WASZĄ STRONĘ WIEŚCI. Ten miesiąc jeszcze będzie ciężki, ale może kolejny już przyniesie jakieś rozwiązania........
POZDRAWIAM CIEPLUTKO, ŻYCZĄC SPOKOJNYCH SNÓW I DZIĘKUJĄC ZA TO ŻE JESTEŚCIE Z NAMI..........
niedziela, 23 lutego 2014
środa, 5 lutego 2014
5 luty 2014
Nie bardzo wiem od czego zacząć, żeby dzisiejszy wpis miał "ręce i nogi"...... Zacznę więc od tego że, opowiem co się dzisiaj wydarzyło.
Siedziałam w kuchni, z plecami przy grzejniku. Skulona, trzymałam się za głowę. Ból kręgosłupa od kilku dni nie ustaje. Stresy narastające dodatkowo dołożyły ból głowy. W pewnym momencie podszedł do mnie Niedźwiedź:
- Co Ci jest mamo, źle się czujesz? - spytał
- Tak synku, boli mnie głowa. - odpowiedziałam, myślałam że, pójdzie sobie i da mi tak posiedzieć trochę.
- Chodź, daj mi rękę zaprowadzę Cię do łóżka. Odpoczniesz sobie!
Byłam w szoku. Mówił tak rzeczowo. Spontanicznie. Jasny przekaz, informacja czy diabli wiedzą co. Jakby nie był upośledzony czy autystyczny. Pokornie podałam mu rękę i poszłam za nim. Krzysiek w warsztacie ostrzył łańcuch do piły. Niedźwiedź zaprowadził mnie do łóżka, wpakował pod kołdrę i nakazał stanowczo leżeć i odpoczywać. Sam gdzieś wybiegł.
Wieczorem, całą sytuację opowiedziałam Krzyśkowi.
- No, on przyleciał do mnie. - powiedział - Kazał mi być cicho bo mama jest chora i musi odpocząć.
W tym momencie, jak cień z przed lat, przeleciał mi obraz mojej rozmowy z babcią. Moją babcią. Pamiętam że, był to czas kiedy zupełnie nie radziłam sobie z zachowaniami Pawła. Uwielbiałam rozmawiać z babcią. Tylko ona tak naprawdę rozumiała co czuję. Pewnego dnia z tej bezradności, rozpłakałam się przy niej:
- Dzisiaj nad Nim płaczesz, ale na stare lata, On może być jedynym który, poda Ci szklankę wody. -powiedziała........
Słowa które na tamten czas, były jak balsam na duszy. Dzisiaj uświadomiły mi, iż tak naprawdę My tzn. Niedźwiedź i ja...........jesteśmy stworzeni dla siebie. On nie jest w stanie funkcjonować beze mnie, ja zaś nie umiałabym żyć bez Niego......... Co przyniesie czas nie wiem.
Czasem zaglądam na profil Niedźwiedzia na NK. Od jakiegoś czasu opis na jego NK-Talku był dziwny.
-Nie było dobrze....- tylko tyle
Wygląda na to że, On jest w brew pozorom bardzo świadomy tego co się wokół dzieje.........Pytanie tylko na ile..........
Perypetii bycia rolnikiem jest ciąg dalszy, ale o tym w przyszłym wpisie........
Siedziałam w kuchni, z plecami przy grzejniku. Skulona, trzymałam się za głowę. Ból kręgosłupa od kilku dni nie ustaje. Stresy narastające dodatkowo dołożyły ból głowy. W pewnym momencie podszedł do mnie Niedźwiedź:
- Co Ci jest mamo, źle się czujesz? - spytał
- Tak synku, boli mnie głowa. - odpowiedziałam, myślałam że, pójdzie sobie i da mi tak posiedzieć trochę.
- Chodź, daj mi rękę zaprowadzę Cię do łóżka. Odpoczniesz sobie!
Byłam w szoku. Mówił tak rzeczowo. Spontanicznie. Jasny przekaz, informacja czy diabli wiedzą co. Jakby nie był upośledzony czy autystyczny. Pokornie podałam mu rękę i poszłam za nim. Krzysiek w warsztacie ostrzył łańcuch do piły. Niedźwiedź zaprowadził mnie do łóżka, wpakował pod kołdrę i nakazał stanowczo leżeć i odpoczywać. Sam gdzieś wybiegł.
Wieczorem, całą sytuację opowiedziałam Krzyśkowi.
- No, on przyleciał do mnie. - powiedział - Kazał mi być cicho bo mama jest chora i musi odpocząć.
W tym momencie, jak cień z przed lat, przeleciał mi obraz mojej rozmowy z babcią. Moją babcią. Pamiętam że, był to czas kiedy zupełnie nie radziłam sobie z zachowaniami Pawła. Uwielbiałam rozmawiać z babcią. Tylko ona tak naprawdę rozumiała co czuję. Pewnego dnia z tej bezradności, rozpłakałam się przy niej:
- Dzisiaj nad Nim płaczesz, ale na stare lata, On może być jedynym który, poda Ci szklankę wody. -powiedziała........
Słowa które na tamten czas, były jak balsam na duszy. Dzisiaj uświadomiły mi, iż tak naprawdę My tzn. Niedźwiedź i ja...........jesteśmy stworzeni dla siebie. On nie jest w stanie funkcjonować beze mnie, ja zaś nie umiałabym żyć bez Niego......... Co przyniesie czas nie wiem.
Czasem zaglądam na profil Niedźwiedzia na NK. Od jakiegoś czasu opis na jego NK-Talku był dziwny.
-Nie było dobrze....- tylko tyle
Wygląda na to że, On jest w brew pozorom bardzo świadomy tego co się wokół dzieje.........Pytanie tylko na ile..........
Perypetii bycia rolnikiem jest ciąg dalszy, ale o tym w przyszłym wpisie........
sobota, 1 lutego 2014
1 luty 2014
Straszna pora nadeszła na "watrę" naszą Niedźwiedzią. Ni to zima, ni to jesień diabli widzą co! Jak już wcześniej pisałam Niedźwiedź w tym roku w sen zimowy nie zapadł. Łazi, plącze się po domu szuka sam nie wie czego. Nakręcił się na bycie rolnikiem, i ni młotem ni kowadłem nie idzie mu tego wybić z głowy.
Matka Niedźwiedzica, już ledwo nerwy na wodzy trzyma. Dla świętego spokoju, powiedziała że, pomyślimy na wiosnę. To sobie "bata ukręciła". Zapomniała o bardzo istotnych zasadach postępowania z autyzmem Niedźwiedzia. Bo czasami sama się już w tym gubi. Co jest Autystyczne, a co wynikiem upośledzenia umysłowego.
Zaczęliśmy zakreślać koleino dni w kalendarzu. Zaznaczony jest 1 dzień wiosny. Niedźwiedź, postanowił to jednak przyspieszyć. Co dziennie zamiast 1 dnia, skreślał kilka. I tak, styczeń skończył mu się gdzieś około czwartku, zeszłego tygodnia. Według jego kalendarza mamy już co najmniej 10 lutego. Co dziennie, od rana do wieczora, słuchamy:
- Kiedy kupimy przyczepa?
Wczoraj Niedźwiedzica nie wytrzymała, palnęła:
- Kupimy przyczepa i Ciebie do niej zaprzęgniemy.
Pół dnia było ciszy. Po czym wrzeszczy Niedźwiedź siedząc, przy kompie;
- OOOOO! To mi się podoba!
Poleciałam i co widzę. Znalazł ciągnik na TABLICA PL. Co se matka myśli? Że ON taki głupi by sam przyczepę ciągać?
Dzisiaj Niedźwiedzica, chodziła i dumała, aż jej kręgosłup posłuszeństwa odmówił. Co zrobić, żeby dać mu jasno do zrozumienia, że czas nie płynie tak jak On sobie myśli? I wymyśliła "chadra" jedna. Zamknęła paszczę Niedźwiedzia, mało tego, Niedźwiedzisko samo wyłączyło komputer. Bo i co tam szukać, skoro już nie da się oszukać CZASU?
Niedźwiedzica zaczęła od ponownego zainstalowania na tablicy, piktogramów z nazwami miesięcy. Dzisiaj Niedźwiedź, odwrócił styczeń, po czym pieczołowicie zaczął skreślać kolejne dni lutego. Niedźwiedzica odszukała kolorowy kalendarz ( może pamiętacie, taki gdzie każdy dzień ma inny kolor?). Przezornie był wydrukowany, zalaminowany i czekał na swoją kolej. Tablica teraz wygląda TAK:
Kalendarz jak widać powyżej, jest zalaminowany, co daje możliwość pisania markerem do tablicy suchościeralnej. Pewnie będziecie się zastanawiać co to dało? Dało dużo! Niedźwiedź dwukrotnie podchodził i ścierał dni do 10 lutego. Wołałam go żeby ze mną stanął przy tablicy, i na jego oczach dopisywałam brakujące dni. Oczywiście najpierw kazałam Mu sprawdzić jaka faktycznie jest data. Sprawdzał na komputerze, na ściennym zegarze, pokazywał dzień który skreślił z kalendarza obok. DWA RAZY wystarczyły żeby, wyłączył komputer, pozmywał naczynia, natarł bułki tartej i położył się koło Niedźwiedzicy na łóżku, co by mu głowę pomasowała. Od mniej więcej 12 w południe błoga cisza zapadła. Nawet wieczorem gdy włączyłam komputer, nie spojrzał na niego.......
DZIĘKI CI BOŻE ZA TO OŚWIECENIE - już myślałam że, skończę w wariatkowie. Teraz pozostaje przygotować się do WIOSNY, zaplanować jakieś aktywności i będzie dobrze.
Matka Niedźwiedzica, już ledwo nerwy na wodzy trzyma. Dla świętego spokoju, powiedziała że, pomyślimy na wiosnę. To sobie "bata ukręciła". Zapomniała o bardzo istotnych zasadach postępowania z autyzmem Niedźwiedzia. Bo czasami sama się już w tym gubi. Co jest Autystyczne, a co wynikiem upośledzenia umysłowego.
Zaczęliśmy zakreślać koleino dni w kalendarzu. Zaznaczony jest 1 dzień wiosny. Niedźwiedź, postanowił to jednak przyspieszyć. Co dziennie zamiast 1 dnia, skreślał kilka. I tak, styczeń skończył mu się gdzieś około czwartku, zeszłego tygodnia. Według jego kalendarza mamy już co najmniej 10 lutego. Co dziennie, od rana do wieczora, słuchamy:
- Kiedy kupimy przyczepa?
Wczoraj Niedźwiedzica nie wytrzymała, palnęła:
- Kupimy przyczepa i Ciebie do niej zaprzęgniemy.
Pół dnia było ciszy. Po czym wrzeszczy Niedźwiedź siedząc, przy kompie;
- OOOOO! To mi się podoba!
Poleciałam i co widzę. Znalazł ciągnik na TABLICA PL. Co se matka myśli? Że ON taki głupi by sam przyczepę ciągać?
Dzisiaj Niedźwiedzica, chodziła i dumała, aż jej kręgosłup posłuszeństwa odmówił. Co zrobić, żeby dać mu jasno do zrozumienia, że czas nie płynie tak jak On sobie myśli? I wymyśliła "chadra" jedna. Zamknęła paszczę Niedźwiedzia, mało tego, Niedźwiedzisko samo wyłączyło komputer. Bo i co tam szukać, skoro już nie da się oszukać CZASU?
Niedźwiedzica zaczęła od ponownego zainstalowania na tablicy, piktogramów z nazwami miesięcy. Dzisiaj Niedźwiedź, odwrócił styczeń, po czym pieczołowicie zaczął skreślać kolejne dni lutego. Niedźwiedzica odszukała kolorowy kalendarz ( może pamiętacie, taki gdzie każdy dzień ma inny kolor?). Przezornie był wydrukowany, zalaminowany i czekał na swoją kolej. Tablica teraz wygląda TAK:
No! Niedźwiedź chodził i zaglądał: co to za nowe dziwactwo?!
WIĘC NIEDŹWIEDZICA OBJAŚNIŁA MU CO SIĘ Z TYM WIĄŻE.
Cała magia w nowym kalendarzu, zaraz opiszę dlaczego?
DZIĘKI CI BOŻE ZA TO OŚWIECENIE - już myślałam że, skończę w wariatkowie. Teraz pozostaje przygotować się do WIOSNY, zaplanować jakieś aktywności i będzie dobrze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)