środa, 27 lutego 2013

27 luty 2013.


    Normalnie jakaś masakra! Od poniedziałku usiłowałam dostać się do lekarza w naszym Ośrodku Zdrowia.
    Już na wejściu okazało się że, nasz lekarz jest chory. Na drzwiach wisiała kartka, opatrzona datą 25.02. 2013, czyli data poniedziałkowa. Nie zarejestrowali mnie bo lekarz tylko przez 1 godzinę przyjmuje. Poszłam we wtorek, okazało się że też mnie nie zarejestrują bo dużo dzieci, a lekarz tylko przez 1 godzinę. Poprosiłam więc, aby wyciągnięto moją kartę już na środę, czyli dzisiaj, na pewno będę. Dobrze ale lekarz od 11........ i tylko przez godzinę.

    W poniedziałek wzięłam ze sobą Pawła do ośrodka, żeby wypisać mu leki, bo już się kończyły. Z ośrodka, poszłam z nim do siostry. Zauważyłam jak ukradkiem, grzebie w buzi. Nadal jest tak że, da sobie umyć zęby, ale zobaczyć co w gębie się dzieje – już nie.

    Kiedy wróciliśmy do domu, kombinowałam jak tu zajrzeć co tam ma. Ba, udało mi się dopiero we wtorek wieczorem. Na wewnętrznej stronie wargi, pojawiła się „afta”. Normalnie jak u maluszków.

    Więc dzisiaj rano, postanowiłam że, idziemy razem do lekarza. Już szykowałam Pawła, jak zadzwoniła do mnie siostra. Powiedziała żebym nie czekała do 11, tylko jak jesteśmy gotowi, ruszała już do ośrodka, bo tam od wczoraj istne cyrki się dzieją. Ponoć nie przyjęto nawet kobiety w ciąży, z 2 letnim dzieckiem które miało 39 stopni gorączki.

    W „tri miga”, umyłam Pawłowi zęby, ogoliłam, przebrał się sam i polecieliśmy. Zwykle do ośrodka idziemy około pół godzinki, dzisiaj byliśmy w 15 minut. U pielęgniarek poprosiłam tylko jeszcze o doniesienie karty Pawła do gabinetu. Weszliśmy jako 6, bo tyle ludzi już było.

    Suma sumarum..........ja mam Duomox, a Paweł Nystatynę. U mnie nie bardzo wiadomo co, bo i zębiska i grypsko do kupy. U Pawła grzybki się rozpanoszyły. Do tego jeszcze inne maści wszelakie i specyfiki, ogólnie dostępne bez recepty, a których nie wykupiliśmy z baraku pieniędzy. Tylko 1 maść dla Pawła SOLKOSERYL ŻEL to 44 zł. Fakt wykupienia obu recept w całości to 200zł, a w portfelu ostatnie 50, wydane tak czy inaczej na antybiotyki. Do 10 zatem „ząbki w ścianę”, mamusia przyszykuje sobie papkę z tynku do zjedzenia........J.

    No a tak mimo woli, wyjaśniły się przy okazji huśtawki nastrojowe Pawła. Afty są – Paweł jeździ, Aftów nie ma – Paweł siedzi.

    Co do mojej obolałej gęby – dentysta w naszym rejonie to „Towar Deficytowy” (na NFZ znaczy się), bo prywatnie „hulaj dusza, piekła nie ma”..........a że, mamusi nie stać, niech cierpi.......

I tyle na dzisiaj, kurowanie zaczęte, o efektach poinformujemy.

    P.S. Po prawej stronie jest banerek Fundacji Avalon. Paweł jest jej członkiem. Po kliknięciu w ten banerek, przeniesiecie się na stronę Pawła w Fundacji. Jest tam już dostępny DARMOWY PROGRAM DO ROZLICZANIA PITÓW. Jest też instrukcja, jak się nim posłużyć, aby 1% trafił dla Pawła.  Z GÓRY DZIĘKUJEMY TYM, KTÓRZY ZECHCĄ WSPOMÓC NAS W DALSZEJ WALCE O NIEGO............ANIOŁÓW NIE BRAKUJE, TYLKO CZASEM CIĘŻKO DO NICH DOTRZEĆ........zwłaszcza, jak któregoś dnia, wychodzisz na pocztę, i okazuje się że, właśnie ją zlikwidowali...........Niezły numer co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz