niedziela, 10 lutego 2013

10 luty 2013.


Dzisiaj tak króciutko. Tydzień minął jak w młynie. Padam dosłownie na ryj. Paweł wczoraj po długim czasie zaliczył kolejny atak. Nie zdążyłam. Rozpalałam akurat w piecu, gdy z dworu dobiegł mnie przeraźliwy krzyk Pawła. Wiedziałam już co się dzieje, ale nie zdążyłam. Ofiarą znów padł płot sąsiada. Tym razem dłużej zeszło mi uspokajanie go. Od wczoraj chodzę za nim jak cień. Mam wrażenie że, to jeszcze nie koniec. Zwykle po krzyku pojawia się płacz i łzy. Tak jakby poczuł jakąś ulgę. Tym razem tego nie było. Ale dzisiaj sam poprosił o kąpiel i spytał czy go ogolę. Sam tego nie zrobi, bo niestety nadal nie patrzy w lustro.

Teraz troszkę o Kasi. Jak wiecie ( bo już zdaje się pisałam), w kwietniu mam zostać babcią, a Paweł wujkiem. Już od ponad tygodnia Kasia musi leżeć. Maluszek bardzo szybko przybiera na wadze, a mój Anioł kruchutki jest. Więc tak będzie bezpieczniej według Pani doktor. I dla maluszka, bo ma czas do 22 kwietnia, i dla Kasi. W tym miejscu chciałam podziękować wszystkim, którym nie jest obojętny nie tylko los Pawła ale i całej naszej rodzinki, łącznie z maleństwem. Pewnie wszystkich dzisiaj nie zdołam wymienić, ale chociaż Tych których zapamiętałam na już. Dorotko i Marcinku, Danusiu, Pani Magdo, Pani Kseniu, Pani Agnieszko, Pani Kasiu, Pani Oksano bardzo ale to bardzo Wam dziękujemy. Bez waszego wsparcia nie podołali byśmy wszystkiemu, zwłaszcza że, nadal borykamy się z masą problemów.

Ciągle remontujemy pokój Pawła. Większość prac już wykonanych. Pozostał zrobić wylewkę celem wyrównania podłogi, i to co najgorzej spędza mi sen z oczu. Zakup gumolitu i wyposażenie. Jak przeliczyliśmy czeka nas jeszcze kolosalna suma do wydania, której niestety nie mamy. Sam gumolit to wydatek  ok. 600zł, przydał by mu się nowy tapczan, bo stara wersalka się już rozpadać zaczyna, o regałach na pomoce to mogę tylko na razie po marzyć. Nie mam pojęcia, kiedy zabierzemy go w końcu z tej zgnilizny do normalnych warunków. Czasem już po prostu nie dajemy rady. A Paweł tylko chodzi i pyta „kiedy?”

Trzymajcie się cieplutko, jak znajdę chwilkę oddechu, postaram się coś więcej napisać. Na razie to normalnie padam na „RYJ” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz