czwartek, 13 września 2012

12 września 2012


No i się posypałam!

Bywają takie dni, kiedy z tej bezsilności, człowiek nie jest w stanie zrobić nic.
    Kiedy wstając rano, musisz myśleć, co zrobić na obiad, tak żeby ugotowało się na kuchence elektrycznej, bo…………bo akurat brakło gazu i nie ma skąd wziąć na kupno. Co włożyć do cholernego gara, skoro w lodówce zostało samo światło. Jak pozbierać się do kupy, żeby funkcjonować w miarę normalnie. Żeby Paweł nie zauważył że, dzieje się coś, nad czym tracimy kontrolę. I nie chodzi tu wcale o ukrywanie emocji. Chodzi tu raczej o to że, nie wiedzieć dlaczego, Paweł przejmuje emocje innych jako swoje. Jak żyć w domu w którym, musisz uważać na każde słowo. Bo…………bo Paweł nie rozumie przenośni, wszystko bierze dosłownie. Kiedy myślenie nad potrzebami dnia codziennego, musisz podzielić między tym dniem i zajęciem się Pawłem, bo akurat w tym momencie akceptuje tylko ciebie.
    Mam za sobą 2 dni bez ustawicznego latania za nim. Paweł wyczuwa każdą napiętą sytuację w domu. I chociaż my swoje nerwy trzymamy na wodzy, on znajduje inny sposób na wyładowanie tego co siedzi w nas. Nakręca się wszystkim. Ostatnio nagminnie ogląda „Dlaczego ja?” i „Ukryta prawda”.
    Oba seriale poruszają trudne sprawy życia codziennego. Masa w nich kłótni, krzyków. Paweł siedzi i krzyczy do ludzi z telewizora. Przed wczoraj, widząc co się dzieje spędziliśmy z Krzyśkiem czas emisji razem z Pawłem. W trakcie trwania, kiedy Paweł znów zaczynał swoje, zaczęliśmy oboje tłumaczyć mu że, nie może tak przeżywać tego co dzieje się na ekranie, bo to jest fikcja. Sytuacja nagrana, i on nie ma wpływu na jej przebieg. Że emocje pojawiające się na ekranie, nie są jego, że nie są nawet tych ludzi którzy tam grają, bo to są tylko aktorzy. Pomału się wyciszył, resztę serialu oglądał już ze spokojem.
    Wczoraj podobna sytuacja, ale już nie za sprawą filmu. Naprzeciwko nas pracuje ekipa zakładająca dach. Rano kiedy przyjechali ( było około 8.00), zanim podjęli pracę na dachu, ostro się kłócili. Nie bardzo słyszeliśmy o co, my raczej widzieliśmy ich gesty, ruchy ust, Paweł słyszał wszystko, a był z nami w pokoju. W pewnym momencie wyparzył z domu jak burza. Wleciał w grupę. Głośny krzyk „Paweł!”, z naszej strony, zatrzymał go. Stał osłupiały. Udało nam się ściągnąć go do domu. I znów kwestia tłumaczenia. O ile sytuacja z filmem była prosta, o tyle ciężko było mu wytłumaczyć, że realnie ludzie też czasem się kłócą………………na nasze szczęście , po drugiej stronie ulicy zapanował spokój.
    Czasem mam wrażenie jakby, zaczynało mi brakować mózgu do, ogarnięcia tego wszystkiego. Zastanawiam się na ile przyczyną jego zachowań jest upośledzenie, a na ile zaburzenia autystyczne. Czy kiedyś nadejdzie taki dzień, że w najcięższych dla siebie sytuacjach poprosi kogoś innego o pomoc. Czy zawsze będzie już tak że, jak dzieje się coś niedobrego będzie „szukał” mnie. Na dzień dzisiejszy, owszem gdy jest spokojny toleruje wszystkich członków rodziny. Gdy coś dzieje się nie tak, coś go przeraża, coś zakłóca jego spokój i układ jego świata, wówczas jest w stanie znieść tylko mnie.
    I to chyba jest właśnie to, co przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu rodziny. Bo niestety, chociaż fizycznie jest sprawny. Potrafi się ubrać sam, potrafi sam zjeść, z pomocą przyszykuje sobie posiłek, zrobi herbatę czy kawę. Jest masa czynności których nie zrobi sam, a tych z kolei nie osiągniemy, bez nawiązania z nim takiego kontaktu w którym będzie w stanie określić swój stan emocjonalny. Boże! Ja czasem marzę o tym żeby stanął prze de mną i ryknął – „nie rób tego czy tamtego, bo mnie to wkurza”……………..niby proste, ale dla niego nie do przebycia.
    Rozmawiałam ostatnio z Dorotą, na temat jego przejmowania emocji od innych. Dorota jest zdania że, to kwestia kulejącej u niego bardzo „Teorii Umysłu”. Teraz pozostaje zastanowienie się nad tym jak to ugryźć, żeby się tym nie udławić…………….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz