wtorek, 13 stycznia 2015

13 stycznia 2015

   Zmiany, zmiany, zmiany........ Znów długie milczenie z naszej strony. Paweł jednak tak pędzi do przodu że, brak czasu na komputer. Na długo przed świętami, zadzwonił telefon. Najpierw pojawiło się pytanie, czy nadal jesteśmy zainteresowani Warsztatami Terapii Zajęciowej dla Pawła. Ba od wizyt w lipcu, praktycznie w domu nie słyszałam nic innego jak:

- Pan Michał powiedział.......
- Dzwoń zapytać się.......
- Czemu nie jadę busem?

   I tak dosłownie na okrągło. Zatem jak zadzwonił telefon, Paweł był w "siódmym raju". Znów w ruch poszedł kalendarz. Ten kolorowy. Trzeba było jakoś przeczekać ten czas.

   Od 7 stycznia JEŹDZI NIEDŹWIEDŹ BUSEM.

   Wstaje co rano o 6.30. Ubiera się, łyka pigułki, zjada śniadanie i.........MYJE ZĘBY. O 7.35 przyjeżdża BUS, do domu wraca trochę po 13. Ileż to można zdziałać, gdy Niedźwiedź CHCE. A chce teraz dużo. Postanowił być w końcu dorosłym facetem. Zacząć dbać o siebie. Dwa razy dziennie myje zęby, z czym do tej pory był bardzo duży problem. Nie myje ich samodzielnie. Jeszcze nie. Ale przedtem nie dał sobie nic do paszczy włożyć. Po wizytach u Pani dietetyk, pozwolił myć raz dziennie, wieczorem. Teraz jednak po tłumaczeniach że, rano po śniadaniu, zalegają na zębach nowe mikroby, że oddech jest nie świeży........wpuszcza do paszczy szczoteczkę rano.

   Nie pamiętam czy już o tym pisałam. Mieliśmy duży problem z wytłumaczeniem Pawłowi, dlaczego ma pieniądze, skoro nie chodzi do pracy. Wymyślaliśmy różne sposoby, od zbierania groszówek do słoika, po sprzedaż jajek raz w tygodniu. Jakoś uszło. Poczuł się dowartościowany. Bo na swój sposób pracował na pieniążki które posiada w portfeliku.

   WTZ-y dały nam kolejną możliwość. Podczas oczekiwania na pierwsze wyjazdy, długo dyskutowałam z Pawłem, jak zachowuje się dorosła osoba. Pytał czy będzie jeździł do "PRACY". Podchwyciłam temat. Powiedziałam że, tak, będzie to jego praca. Tłumaczyłam jak to każdy, w pracy ma kierownika, którego poleceń musi słuchać, że każda nieobecność to mniejsza wypłata, złe zachowanie i nieposłuszeństwo to brak premii. Kolejny walor to fakt, że jest do nich niedaleko. Gdyby nawet zachowanie Pawła jakoś się pogorszyło, mogę tam dojechać na rowerze. W końcu nie takie dystanse pokonywałam z Pawłem.

   Zatem oficjalnie dla Pawła - WTZ-y są pracą i obowiązują go pewne reguły.

   Nie mam pojęcia, jak długo będzie w takiej dobrej formie, ale oby jak najdłużej. Z utrzymaniem diety,  po za domem, nie mamy problemu. Jak wiadomo do pracy zabiera się posiłek z domu.

   Wiele opinii krąży w okół diety. Ja wiem jedno, nic nie jest w stanie zmienić mojej. Paweł jest na diecie od maja zeszłego roku. Poczynił bardzo wiele postępów. Z dnia na dzień, pokonuje kolejne bariery. Nie chcę tu mówić że, dieta leczy, bo ani autyzmu, ani upośledzenia nie da się wyleczyć. Dieta jest jednak w przypadku Pawła, tym czynnikiem, który pozwala mu się otworzyć. Tak naprawdę dopiero teraz mogliśmy spróbować znów wyprowadzić go po za cztery ściany domu. Terapeutycznie jest nadal. I w domu, i teraz poza domem dzięki właśnie WTZ-etom.

    W utrzymaniu diety pomagają nam przyjaciele. Nawet ostatnio przyszła dość pokaźna paczka ze zdrową żywnością.  Dlatego BARDZO DZIĘKUJEMY za to że, jesteście z nami.

   Na dzisiaj tyle, i tak wyszedł dłuuuuugaśny ten mój post. W nowym, dopiero co rozpoczętym roczku, życzymy Wam samych dobrych chwil, pełnych uśmiechów i nowych nadziei.

2 komentarze:

  1. Genialnie sobie radzicie! Oby dobra passa trwała przez cały Nowy Rok! WTZ-ty to świetna sprawa, dowartościowują Człowieka jak mało co. Bo to i trzeba się starać być samodzielnym i coś fajnego można stworzyć. Ekstra!:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale Elu, jak miło się czyta takie posty!
    Na tydzień się widzimy:-)

    OdpowiedzUsuń