poniedziałek, 26 stycznia 2015

26 stycznia 2015

   Miniony tydzień upłynął nam spokojnie. Paweł do czwartku jeździł na warsztaty, w piątek niestety musiał zostać w domu. Na warsztatach zalicza "okres próbny" w tej chwili, więc jeszcze nie może ruszać na wyjazdy. Ponieważ był wyjazd na basen, musiał zostać w domu. Uprzedzona wcześniej o tym fakcie, powiedziałam mu że, terapeuci wyjechali na szkolenie.

   Piątek jednak minął nam bardzo intensywnie. Spodziewaliśmy się wizyty Doroty i Marcina, wraz z Olivką i Zosią. Rano szybkie śniadanko, potem zakupki i ogarnięcie domostwa. Przygotowanie małego poczęstunku. Goście zjechali do nas około 13.

   Zawsze czekamy na te wizyty. Lubię pogadać sobie z Dorotą i Marcinem, nacieszyć oko widokiem Zosi i Olivki. Tym razem też tak było. Dużo pogaduch, śmiechu, podglądania zabawy dzieciaczków. Filip zawsze nieco się wstydzi, potem jednak jest duszą towarzystwa. Paweł wpada na chwilkę opowiedzieć co nieco, potem zaszywa się w swoim bezpiecznym miejscu. Nawet Dorota zauważyła że, zeszczuplał. Od wujka Marcina dostał dwa przepiękne kalendarze, za które bardzo dziękujemy. Zosia stała się bardzo opiekuńczą młodą damą. Pięknie karmiła Filipa łyżeczką, i rewelacyjnie smaży sobie jajecznicę. Z Dorotą powspominałyśmy jak funkcjonowały nasze dzieciaki parę lat wstecz, omawiałyśmy zmiany jakie zachodzą u nich obecnie. Było super, ale szybko minął czas, i nadeszła pora rozstania. Miło było słyszeć jak dziewczynki, już przy bramie, dopytują kiedy znów przyjadą.

   Po wyjeździe gości, musiałam jeszcze wyskoczyć do sklepu po sól. Jak to zwykle bywa, zapomniałam wcześniej. Paweł stwierdził że, zostanie w domu i będzie słuchał radia. Trochę się obawiałam tego, ale uznałam że, chce chwili spokoju. Jakież było moje zdziwienie gdy po 20 minutowej nieobecności, wróciłam do domu. Radio grało w tle, Paweł w pokoiku siedzi spokojnie, pomyte naczynia, pozbierane kredki, książeczki, kartki, pozamiatana podłoga. SZOK MÓJ NIEDŹWIEDŹ NAPRAWDĘ JEST DOROSŁY.

   Mam nadzieję że, ta jego dobra forma, tym razem zagości już na dłużej. Przyda się taka chwila oddechu......

3 komentarze:

  1. Paweł bardzo się zmienia. Podczas spotkania po raz pierwszy porozmawiał ze mną. Usiadł z nami przy stole... szok!! Ja pamiętam Pawła z przed paru lat, teraz to zupełnie inny człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Idziecie do przodu jak burza! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, zmienia się i idzie do przodu jak burza. Najpiękniejsze w tej chwili co może być, to fakt że, co dziennie wstaje z uśmiechem na twarzy:) A śmieje się cudnie:)

    OdpowiedzUsuń