wtorek, 4 marca 2014

4 marca 2014

   Jakoś ciężko zabrać się za pisanie. Stary "Niedźwiedź", w końcu ma pracę. Pracuje już od tygodnia. W domu jakby atmosfera polepszyła się. "Młody Niedźwiedź" wrócił do swojego, tak dawno wyczekiwanego porządku dnia. Bardzo za tym tęsknił.

   Z racji tego że, było bardzo ciężko, na jakiś czas przerwaliśmy dietę. Pierwsze efekty już są. Nie, nie ma trudnych zachowań, za to w jamie ustnej znów zagościły "pleśniawy". Kolejny dowód na to, iż młody nie powinien spożywać mleka, ani jego przetworów. Ale co zrobić, jak do 18 roku życia, to właśnie były jego główne posiłki. Tego rytuału, Niedźwiedź nie odpuści za "chiny ludowe".

   Tak więc, leczymy paskudztwo. Recepta wypisana okazała się tak droga, że wykupiłam tylko co najpilniejsze. Póki co, jeszcze posiłkuję się AFTINEM, w ostateczności dołączę WODNY ROZTWÓR FIOLETU. Wolałabym jednak tego uniknąć. Nie bardzo wiem jak Niedźwiedź zareaguje na FIOLETOWĄ paszczę. Włączyłam też na nowo CITROSEPT, podesłany przez Kasię z Gliwic. Oprócz kłopotów z jamą ustną, jest jeszcze problem z stopami. Pojawiły się na nich, już od dawna przebarwienia. Ciągle jednak zapominałam pokazać to lekarzowi. Tym razem nie zapomniałam. Nie pamiętam dokładnie jaką nazwę tego podał lekarz. W każdym bądź razie, problem do opanowania. 2 x dziennie smarować maścią i powinno zniknąć za jakieś 2 tygodnie. Po całym tym "baizlu" z leczeniem, trzeba będzie Niedźwiedziowi zrobić kontrolne badania krwi. Myślę też o zrobieniu TSH (chyba tak to się pisze). Kasia ostatnio zauważyła, że Niedźwiedź zaczyna mieć jakiś wytrzeszcz oczu. Sama leczy teraz tarczycę, więc warto to sprawdzić.

   Ogólnie cała masa zaległości mi się narobiła. Jak tylko pokonam to diabelskie zmęczenie, muszę ruszyć z wszystkim do przodu. Pogoda już jakaś wiosenna nam się zrobiła. Chyba większa ilość słońca, pozwoli mi na regenerację sił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz