czwartek, 13 marca 2014

13 marca 2014

   Po ostatnim wpisie, Gosieńka mnie zganiła. I święta racja. Matka jakoś nie doczytała o tym syropie kukurydzianym w mleku ryżowym. A że, zawsze większość objawów ustępowała po zmianie mleka, zbytnio nie dociekałam. Problem jednak w tym że, choćbym chciała robić takie mleko sama, nie miałam czym. Napisałam o tym odpowiadając na komentarz Gosi. Doczytała się tego nasza KOCHANA PANI JOLA. I oto dzisiaj zawitał u nas sprzęt.........



   Pani Jola dała mi znać wcześniej że, sprzęt przybędzie, więc dzień wcześniej poleciałam użebrać ryżu. Jak tylko pojawiła się pomoc, zaczęłam robić mleko ryżowe. Poszło mi chyba nieźle. Paweł zaraz wypił cały kubek żeby przetestować, czy jadalne matka zrobiła. Smakowało mu chyba, bo ze słoja 2,5 litrowego, zostało pół...........jutro znów zrobimy świeżutkie........


   Także, BARDZO DZIĘKUJĘ i Gosi że mnie oświeciła, i Pani Joli że mam czym teraz popracować. Myślę że, nie tylko na mleku ryżowym się skończy. Znalazłam jeszcze przepis na mleko kokosowe i migdałowe.

                             TAKŻE JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJEMY!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz