Chyba miałam rację że, pojawienie się malca
zmobilizuje Pawła do pewnych działań. Wszystko wskazuje na to, iż Paweł
zamierza zaliczyć etap zabawy. Etap którego nie przeszedł za dziecka. Paweł ma
świadomość tego że, Filip jest jeszcze za mały na zabawę. Postanowił więc
nauczyć się jej w między czasie. Coraz chętniej wchodzi w relację z grupą.
Owszem są to osoby bardzo dobrze mu znane. Kamil, młodszy kuzyn Pawła, ma na
niego rewelacyjny wpływ. W piątek, kiedy poszłam z Pawłem do siostry, Kamil
wyciągnął go na podwórko. Była tam grupka dzieci. Kamil wyciągnął z komórki
piłkę. Zaczęli grać. Z okna obserwowałam. Najpierw Paweł podchodził z rezerwą
do tej zabawy. Po chwili jednak zaczął biegać za piłką. Dosłownie –
BIEGAĆ.......Odwróciłam wzrok na chwilę, bo siostra coś do mnie mówiła. Nagle
słyszę głośne klaskanie Pawła, podskoki aż dudniły o ziemię i okrzyk:
- Jest! Jest!
Strzeliłem gola!........po chwili dodał jeszcze........Strzeliłem gola do
sąsiada!
Ni mniej, ni więcej......piłka wylądowała w
ogródku starszej Pani. Obie z siostrą nie dowierzałyśmy my że, Paweł tak
świetnie się bawi.
W poniedziałek, poszliśmy razem na zakupy.
Kiedy weszliśmy do sklepu, Paweł dojrzał kaszki z BOBOVITY na półkach.
Wskazując palcem na półkę, niemal krzyknął na cały sklep:
- O! Taką
kaszkę Bobovita kup mi dla Filipa!
Pomogło wytłumaczenie że, Filip jeszcze nie
może jeść takich rzeczy. Ale już przynajmniej mam podgląd na to, gdzie Paweł
będzie zostawiał część swojej renty. Już widzę jak Filip drepta z nami do
sklepu, a Paweł zasypuje go łakociami. No cóż w końcu wujek pełną gębą......Po
wyjściu ze sklepu, poszliśmy do babci Pawła. Tam na podwórku był Bartek. Zwykle
dostawał spazmów na widok Pawła, tym razem kolejny szok przeżyłam. Bartek
szeroko rozłożył ręce, i biegł do Pawła uradowany od ucha do ucha krzycząc:
- Paweł!
Cześć Paweł! Co dzisiaj robimy?
Po czym obaj zniknęli w garażu, gdzie
wygrzebali piłki. Jedną kopali po podwórku, a drugą rzucali do obręczy
symulującej kosz do koszykówki. Normalnie widok niesamowity. Bartek –
przedszkolak, Paweł – dorosły facet, a zabawa że, tylko pozazdrościć.
A dziś? A dzisiaj Paweł zaliczył pierwszy
spacer z Filipem.
Bardzo długo czekał na ten dzień, kiedy
będzie mógł powozić wózek. Kiedy tylko wystawiliśmy wózek na podwórko, Paweł już
go nie odpuścił. Powiedziałyśmy mu że, będzie wiózł tylko po Chróścinie, jak
dojedziemy do chodników, wózek weźmie Kasia. Wytłumaczyłam mu że, na krawężniki
trzeba wjeżdżać ostrożnie, i łatwiej będzie Kasi. Obiecałyśmy że, jak w drodze
powrotnej będziemy już na Chróścinie, dostanie wózek ponownie do rąk.
Myślałyśmy że, zapomni. Bardzo się
myliłyśmy. Paweł niósł siateczkę z ziemniakami. Kiedy mijaliśmy znak Chróścina,
wcisnął mi ją do rąk, i powiedział:
- Już! –
zabierając wózek od Kasi.
A tu filmek
króciutki z tego spacerku. Nagrany telefonem zatem jakość taka jak widać, ale
wujka Pawła z wózkiem, po prostu nie da się nie zauważyć.
I jeszcze
fotka. Fotka o jakiej marzyć tylko można. Matka tuląca dzieciątko, które słodko
śpi słysząc bicie jej serca..............
Bardzo podoba mi sie historia Pawła i to jak miluje swojego siostrzeńca pozdrowienia Ewa Góral
OdpowiedzUsuńFotka fantastyczna.
OdpowiedzUsuńPaweł - gratulacje!
Świetnie się spisałeś
ale super, że Paweł tak włączył się w życie nowego członka rodziny :)
OdpowiedzUsuńSame wspaniałe widoki! :D To świetnie, że Paweł ma towarzystwo. Jest nadzieja, że wiele dzięki temu nadrobi :)
OdpowiedzUsuńPaweł jesteś wspaniałym wujkiem!!!