środa, 15 maja 2013

14 maja 2013.


   Chyba miałam rację że, pojawienie się malca zmobilizuje Pawła do pewnych działań. Wszystko wskazuje na to, iż Paweł zamierza zaliczyć etap zabawy. Etap którego nie przeszedł za dziecka. Paweł ma świadomość tego że, Filip jest jeszcze za mały na zabawę. Postanowił więc nauczyć się jej w między czasie. Coraz chętniej wchodzi w relację z grupą. Owszem są to osoby bardzo dobrze mu znane. Kamil, młodszy kuzyn Pawła, ma na niego rewelacyjny wpływ. W piątek, kiedy poszłam z Pawłem do siostry, Kamil wyciągnął go na podwórko. Była tam grupka dzieci. Kamil wyciągnął z komórki piłkę. Zaczęli grać. Z okna obserwowałam. Najpierw Paweł podchodził z rezerwą do tej zabawy. Po chwili jednak zaczął biegać za piłką. Dosłownie – BIEGAĆ.......Odwróciłam wzrok na chwilę, bo siostra coś do mnie mówiła. Nagle słyszę głośne klaskanie Pawła, podskoki aż dudniły o ziemię i okrzyk:

- Jest! Jest! Strzeliłem gola!........po chwili dodał jeszcze........Strzeliłem gola do sąsiada!

   Ni mniej, ni więcej......piłka wylądowała w ogródku starszej Pani. Obie z siostrą nie dowierzałyśmy my że, Paweł tak świetnie się bawi.

   W poniedziałek, poszliśmy razem na zakupy. Kiedy weszliśmy do sklepu, Paweł dojrzał kaszki z BOBOVITY na półkach. Wskazując palcem na półkę, niemal krzyknął na cały sklep:
- O! Taką kaszkę Bobovita kup mi dla Filipa!
   Pomogło wytłumaczenie że, Filip jeszcze nie może jeść takich rzeczy. Ale już przynajmniej mam podgląd na to, gdzie Paweł będzie zostawiał część swojej renty. Już widzę jak Filip drepta z nami do sklepu, a Paweł zasypuje go łakociami. No cóż w końcu wujek pełną gębą......Po wyjściu ze sklepu, poszliśmy do babci Pawła. Tam na podwórku był Bartek. Zwykle dostawał spazmów na widok Pawła, tym razem kolejny szok przeżyłam. Bartek szeroko rozłożył ręce, i biegł do Pawła uradowany od ucha do ucha krzycząc:
- Paweł! Cześć Paweł! Co dzisiaj robimy?
   Po czym obaj zniknęli w garażu, gdzie wygrzebali piłki. Jedną kopali po podwórku, a drugą rzucali do obręczy symulującej kosz do koszykówki. Normalnie widok niesamowity. Bartek – przedszkolak, Paweł – dorosły facet, a zabawa że, tylko pozazdrościć.

    A dziś? A dzisiaj Paweł zaliczył pierwszy spacer z Filipem. 

   Bardzo długo czekał na ten dzień, kiedy będzie mógł powozić wózek. Kiedy tylko wystawiliśmy wózek na podwórko, Paweł już go nie odpuścił. Powiedziałyśmy mu że, będzie wiózł tylko po Chróścinie, jak dojedziemy do chodników, wózek weźmie Kasia. Wytłumaczyłam mu że, na krawężniki trzeba wjeżdżać ostrożnie, i łatwiej będzie Kasi. Obiecałyśmy że, jak w drodze powrotnej będziemy już na Chróścinie, dostanie wózek ponownie do rąk.

   Myślałyśmy że, zapomni. Bardzo się myliłyśmy. Paweł niósł siateczkę z ziemniakami. Kiedy mijaliśmy znak Chróścina, wcisnął mi ją do rąk, i powiedział:
- Już! – zabierając wózek od Kasi.
A tu filmek króciutki z tego spacerku. Nagrany telefonem zatem jakość taka jak widać, ale wujka Pawła z wózkiem, po prostu nie da się nie zauważyć.






   I jeszcze fotka. Fotka o jakiej marzyć tylko można. Matka tuląca dzieciątko, które słodko śpi słysząc bicie jej serca..............

  Słodka, prawda?


4 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi sie historia Pawła i to jak miluje swojego siostrzeńca pozdrowienia Ewa Góral

    OdpowiedzUsuń
  2. Fotka fantastyczna.
    Paweł - gratulacje!
    Świetnie się spisałeś

    OdpowiedzUsuń
  3. ale super, że Paweł tak włączył się w życie nowego członka rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Same wspaniałe widoki! :D To świetnie, że Paweł ma towarzystwo. Jest nadzieja, że wiele dzięki temu nadrobi :)
    Paweł jesteś wspaniałym wujkiem!!!

    OdpowiedzUsuń