piątek, 3 sierpnia 2012

3 sierpnia 2012


Czy warto było?

    W lipcu minęło 3 lata, od postawienia Pawłowi diagnozy AUTYZMU.  Często zastanawiam się czy było warto, jak to zmieniło nasze życie.  Zastanawiam się ile jeszcze ludzi w Polsce, uznanych nie gdyś za upośledzonych, jest nie do końca zdiagnozowanych. I tu chciałabym zachęcić do obejrzenia reportażu  Pani Elżbiety Jaworowicz:



    Pośród kilkorga dzieci z Autyzmem, znalazł się też 21 Konrad. Konrad nie ma jednoznacznej diagnozy. Po tym co zobaczyłam, Bogu dziękuję że, natchnął mnie myślą o ponownej diagnostyce. Nie wiem jak długo Konrad przebywa w szpitalu ( za późno włączyłam reportaż, a komputer ma za słaby Internet bym mogła obejrzeć go drugi raz), wiem natomiast że, od ponad 2 lat Konrad jest przypięty pasami do łóżka. Jak to jest możliwe że, będąc w szpitalu nikt nie pokusił się o prawidłową diagnostykę. Lekarze tłumaczą się że, pasy są dla jego dobra. A gdzie pytam się, odpowiednie leczenie, podejście terapeutyczne, konkretne badania. Fakt że, chłopak jest agresywny wobec siebie, wobec otoczenia, ale jak tłumaczył to (chyba lekarz z fundacji SYNAPSIS) jest to tzw. Agresja wtórna.

    Jakiś czas temu, dzięki linkowi podesłanemu przez Magdalenę, miałam okazję przeczytać artykuł mgr. Kamili Korcz. Pokuszę się o zacytowanie małego fragmenciku:

„U osób dorosłych, które zachowują się dziwnie i mają kłopoty w relacjach społecznych, psychiatrzy niechętnie rozpoznają autyzm.”

Do poczytania całości, podrzucam linka:


    A wszak nawet w WIKIPEDII, podkreśla się stanowczo że, autyzm chociaż ma miano dziecięcego, ma odniesienie też do osób dorosłych. Dlaczego zatem jest tak ciężko uświadomić lekarzom że, jakiś procent osób dzisiaj już dorosłych, może i ma Autyzm. Dlaczego nie mając do końca pewności  z czym mają do czynienia, upierają się przy leczeniu które odnosi nie wielki skutek, zamiast zasięgnąć opinii większego grona specjalistów?

    A tak dla pozytywnego myślenia, odsyłam do poczytania dzisiejszego wpisu na blogu Babci Gosi:


    Historia 30 letniej Agaty u której diagnozę Autyzmu postawiono 4 lata temu. Kiedy przeczytałam ten wpis, wszystkie moje wątpliwości wyparowały.

    Powiem że, warto było przejść cały ten korowód z diagnostyką. Paweł do 18 roku życia nie miał jasno sformułowanej diagnozy. Jedyne co nam mówiono to, że jest upośledzony i kropka. Nikt nawet nie próbował wyjaśnić nam zachowań Pawła. Tego jaki obraz świata widzi, co może powodować u niego takie a nie inne zachowania. Kiedy zabiegałam o szkołę Pawła, wiedziałam że,  to może się nie udać. Paweł za długo budował mur wokół siebie. Ale nawet te dwa lata z haczykiem, dały nam bardzo dużo.

    Bardzo dużo zmieniło się w zachowaniu Pawła, w jego umiejętnościach, reakcjach na bodźce zewnętrzne. Bardzo dużo zmieniło się też w nas samych. Wiedza jaką czerpiemy na temat Autyzmu i zaburzeń z nim związanych, pozawala nam na eliminowanie tego, co może wywoływać agresję. Odpowiednie podejście, spowodowało że, chociaż nie podołał w szkole – w domu zapanował spokój. Nadal rozwija się u Niego mowa, co raz częściej wykazuje objawy „logicznego myślenia”, potrafi choć na krótką chwilkę znaleźć sam dla siebie zajęcie. I na Boga, niesamowicie smakuje KAWA ZROBIONA PRZEZ NIEGO DLA MAMY. Nie mam złudzeń co do pełnego wyzdrowienia, to po prostu jest niemożliwe przy jego sprzężeniach, ale każda chwila w domu przeżyta spokojnie i w miarę normalnie, jest na wagę złota. Za to nie zapłaci się kartą VISA……….

    Do dziś pamiętam słowa urzędniczki, kiedy z wywalonym jęzorem zabiegałam o szkołę: „ Po co to Pani, on już jest dorosły, ma rentę co to może zmienić”

Gdybym dziś miała kontakt z tą Panią, powiedziałabym jej w Prost: „BARDZO DUŻO”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz