piątek, 7 czerwca 2013

7 czerwca 2013.

   Troszkę nas tu nie było. Znów coś się podziało albo z komputerem, albo z naszym modemem. Każda próba opublikowania posta kończyła się fiaskiem. Mamy więc nieco zaległości do nadrobienia.

   Dzisiaj tak króciutko napiszę co u nas, potem nadrobię kwestię Listu Otwartego Babci Gosi w sprawie 1%.

   Od ostatniego wpisu, udało nam się dokończyć malowanie roweru Pawła. Będzie z tego relacja filmowa, ale najpierw muszę ją sklecić. Jedno wiem na pewno: Paweł uwielbia takie grzebaniny, jedyny problem to domycie potem rąk......ale daliśmy radę.


   W niedzielę chrzciliśmy Filipa. 


   Uroczystość była piękna i doniosła. Paweł w pełni uczestniczył w mszy świętej. Przyjął Komunię świętą, jak przystało na Wujka – dla Filipa. Paweł pierwszy raz przyjął Komunię w 2010 roku. Jego zaburzenia nie zawsze pozwalają nam na uczestnictwo w mszy. Kościół mamy duży, rozchodzi się w nim ogromne echo, które nie zawsze jest w stanie znieść. Ale tym razem dał radę. Dla mnie za każdym razem kiedy przyjmuje sakrament jest to ogromne przeżycie. Po uroczystości w kościele, odbyło się spotkanie rodzinne w domu. Akurat pogoda dopisała,więc było przy grilu. Około wieczora, Pawłowi było już za dużo, więc postanowił matkę zaprosić na trening. Tym razem bieganie.

   Czasem się zastanawiam: jak to jest możliwe że, przy jego tuszy nie jestem w stanie go dogonić........Kiedy jest zły, dostaje takiego „spida”, że znika z oczu jak supermen. Zawsze muszę mieć w zanadrzu jakieś mocne hasło, które działa jak hamulec. Tym razem jakoś nie mogłam nic wymyślić na poczekaniu. Najpierw zaliczyłam bieg za nim, co go jeszcze bardziej nakręciło, potem w biegu krzyknęłam za nim: Chcesz jechać do Prodeste? I podziałało. Zatrzymał się w jednym momencie, jak wryty w ziemię. Gdyby miał hamulce,pewnie by zapiszczały i poszedł by z nich „siwy dym”. Wieczorem siadł  w domu z Sebą, synkiem Gosi i jakby nic się nie stało grali w gry planszowe, memory i inne. Doszłam przy tym do wniosku że, muszę na cito dokupić jakieś sensowne gry, bo mamy ich bardzo  mało........chyba 4 zaledwie. Paweł nigdy nie chciał w nie grać, teraz jednak zaczyna..........

   W poniedziałek odkryłam że, niedźwiedź usunął mi Worda z komputera. Mściwa bestia. Odegrał się za ostatni bark czasu dla niego. Zwykle nie uważa mojego towarzystwa za idealne, ale kiedy mam więcej zajęć i czas musi spędzać z kimś innym, to albo leci płot sąsiada, albo coś z komputera. Z komputerem u Pawła jest tak że, zimą skutecznie go zajmuje, ale kiedy na horyzont w karcza wiosna, lato czy jesień, unika go jak ognia. Daje wówczas czadu matce z rowerami. Tym razem mało szlak mnie nie trafił, bo na FB dostałam zaproszenie na konferencję.




    Chciałam wysłać zgłoszenie i lipa. Zięć ze zrozumiałych powodów czasu nie posiadał. Wczoraj jednak udało się. Najpierw zadzwoniłam czy są jeszcze miejsca. Okazało się że tak. Seba wgrał Worda i piorunem wysłałam zgłoszenie. Na meila niemal od razu dostałam odpowiedź że „Przyjęto”. Więc matka jedzie..........a co najważniejsze, nie jedzie sama. Siostra Sebastiana – Justyna też jedzie. Matka nigdy nie bywała na takich warsztatach,  więc poczuje się pewniej.

A to ja i mój "NIEDŹWIEDŹ"


5 komentarzy:

  1. Przy tym swoim "niedźwiadku" wygląda Pani jak pchełka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, nawet spacer przy nim to jak trening. On kroka zrobi, matka musi trzy..........

      Usuń
  2. Przydalby mi sie taki osobisty trener, ktory by wyciagal mnie na rower czy bieganie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem zapraszamy do nas. Im nas więcej, tym lepiej. A przecież w "kupie siła" nieprawdaż?

      Usuń
  3. JEZU...WNUSIU PRZECUDNY!!!!!!MILIARDY BUZIACZKÓW DLA ISKIERKI...WAS WSZYSTKICH ŚCISKAM NAJMOCNIEJ JAK TYLKO POTRAFIĘ..Ela, faktycznie - pchełka z Ciebie u boku Pawła..KOCHANI JESTEŚCIE !!!

    OdpowiedzUsuń