No i już
wiem, co będzie jak Mikołaj (czytaj rodzice) nie wyrobi. Ale zacznę od
początku.
Jakiś czas
temu, nasz stary gruchocić (pralka), przeszła na zasłużony spoczynek. Po 15
latach pracy, należało jej się. Rad nie rad, musimy pomyśleć o zamienniku. Nie
koniecznie nowa, ale te z komisów też mają nie małe ceny, jak na nasze
możliwości.
Ponieważ
Paweł, napisał list do Mikołaja, trzeba też zadbać o zmianę terminu na prezent.
Kiedy kolejny raz z rzędu chciał się upewnić, że na pewno przyjdzie Mikołaj –
postanowiłam wykorzystać moment na rozmowę o ewentualnej zmianie terminu.
-
I
jak, grzeczny jestem?! - rzekł Paweł
-
Tak,
bardzo grzeczny jesteś.-odpowiedziałam
-
To
co? Przyjdzie do mnie ten Mikołaj? – padło znów od strony Pawła.
Tłumaczenie
mu że, nie ma w tej chwili pieniędzy, jest jak grochem o ścianę. Paweł wie że,
są pieniądze, do czego służą, ale nadal w jego głowie świta że, na koncie
pojawiają się kiedy ich brakuje. Od dawna usiłujemy mu wytłumaczyć na czym
polega jego świadczenie rentowe.
Pamięta przez
krótką chwilkę, potem znów swoje.
-
Paweł,
przyjdzie, ale musisz być cierpliwy. – ciągnę temat dalej.
-
Mikołaj
ma bardzo dużo dzieci i dorosłych na świecie. Ma też pomocników, ale i oni mają
dużo pracy. Więc może się zdarzyć, że nie
zdąży 6 grudnia ( data oczywiście zaznaczona w kalendarzu)
-
A
jak to nie „zdążyć”.- spytał znów Paweł.
-
No
może być tak, że zamiast 6, przyjdzie 24, albo i później.
Zamilkł i dał
spokój. Tak było do póki, w telewizji nie ukazała się reklama POCZTEX-u. Firmy
kurierskiej. Paweł, bardzo szybko nauczył się jej na pamięć. Już po drugiej
emisji, znał ją, wraz z efektami specjalnymi (czyt. Pstryknięcie palcami).
Któregoś dnia, po przebudzeniu, przyszedł jak zwykle, z kawą do pokoju.
-
Mama,
wstawaj! Kawa! – powiedział i dodał:
-
A
Mikołajowi powiedz, że nie musi sam przyjechać. Może POCZTEX przywiezie?-
poczym wyszedł z pokoju, recytując oczywiście:
-
„
POCZTEX, nie zawodny kurier! Szybko! Sprawnie! I do usług!” do tego gest
palcami, imitujący pstryknięcie i charakterystycznie wypowiedziane „klik” –
efekt dźwiękowy, którego mu brakuje przy pstryknięciu.
Pomyślałam w
tedy, jasny gwint, jak długo będę tego słuchać.
Wyszło mi
tak: albo do wiosny – kiedy to nie daj Bóg, przypomni sobie o zajączku,
Albo trzeba będzie
napisać do POCZTEX-u, żeby w ramach dywidendy za, darmową reklamę, zabawili się
w MIKOŁAJA.
Nic dodać,
nic ująć, młody stara się nadrobić stracony czas dzieciństwa.
P.S. List jak
na jego możliwości, też wyszedł całkiem, całkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz