Obserwując
Pawła, czasem myślę że, posiada on coś w rodzaju szóstego zmysłu. Nie mam
pojęcia jak to wytłumaczyć, więc opiszę.
To że, Paweł
odczytuje nasze emocje jak odkrytą kartę, i że nie ma szans na to, by robić
przy nim dobrą minę do złej gry, wiemy nie od dzisiaj. Ale jak wytłumaczyć fakt
że, jest w stanie odczytać emocje, osób których nie ma w danej chwili przy nim,
to już jest zagadka na miarę parapsychologii lub czegoś w tym rodzaju. Czyżby w
brew temu co mi mówiono, rozumiał to co czyta?
Jakiś czas
temu, omawiałyśmy z przyjaciółką na gg problemy. Co chwilkę Paweł stawał przy mnie,
oczekując niecierpliwie aż, puszczę go przed komputer. W końcu po dogadaniu
się, co do terminu spotkania, dostał się do komputera. W między czasie
podglądał co sobie piszemy. Na tydzień przed planowanym spotkaniem, zaczął
chodzić za mną, i głośno mówić że:
-
Będę
ściskał gości na szczęście! – co też uczynił. Zdążyłam ich jednak uprzedzić
przed tym co będzie się działo. Mało tego, jakby wiedział że, pora rozładować
emocje.
Zachowywał się zupełnie inaczej niż zwykle. Był rozgadany jak najęta
papla, pokazywał co potrafi zrobić w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Po
posiłku, sprzątał naczynia ze stołu, czego nigdy nie robił w obecności innych
osób niż domownicy. Wprowadził pozytywną energię, jakiej jeszcze u niego nie
widziałam.
Ogólnie dużo
ostatnio rozmawia, zadaje masę pytań. Przygotowujemy go do ważnego wydarzenia w
życiu naszej rodziny. W kwietniu pojawi się bowiem maleństwo. Już zauważył
zmianę w wyglądzie Kasi. Nawet próbował wysłać ją do szpitala, powód prosty.
Brzuch Kasię boli, bo urósł. Dzisiaj znów musiałyśmy mu tłumaczyć, że brzuch
urósł, bo rośnie w nim dzidziuś. Że on kiedyś też tak rósł, najpierw w moim
brzuchu, potem będąc już na świecie. Co nie zmienia faktu że, nadal twierdzi iż
nie chce być dorosłym.
Poprawia się
też kontakt wzrokowy. Coraz częściej w trakcie rozmowy, patrzy na mnie, nie
uciekając oczami od mojego wzroku i nie robiąc przy tym „wytrzeszczu”, jakby
patrzył z przymusu. A najważniejsze to chyba to, że patrzy mi w oczy, kiedy coś
sam do mnie mówi. Mam wrażenie, jakby w końcu sprawdzał czy go rozumiem.
Sprawdzanie było zawsze, ale zupełnie inne. Paweł nie patrzył mi w oczy, tylko
domagał się żebym powtarzała każde jego słowo. Teraz sprawdza poprzez kontakt
wzrokowy. Jeśli uda nam się utrzymać ten fakt i w jakiś sposób rozwinąć do przodu,
praca z Pawłem powinna stać się łatwiejsza.
„NIBYLANDIA”
dalej króluje. Zmobilizował się, i napisał list do MIKOŁAJA. Aż strach się bać,
co będzie jak Mikołaj (czytaj rodzice, nie wyrobią na czas). Przecież „ PAWEŁEK
PAN”, cały rok ciężko pracował nad sobą i był grzeczny i tyle się nauczył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz