Normalnie jakaś masakra! Od poniedziałku
usiłowałam dostać się do lekarza w naszym Ośrodku Zdrowia.
Już na wejściu okazało się że, nasz lekarz
jest chory. Na drzwiach wisiała kartka, opatrzona datą 25.02. 2013, czyli data
poniedziałkowa. Nie zarejestrowali mnie bo lekarz tylko przez 1 godzinę
przyjmuje. Poszłam we wtorek, okazało się że też mnie nie zarejestrują bo dużo
dzieci, a lekarz tylko przez 1 godzinę. Poprosiłam więc, aby wyciągnięto moją
kartę już na środę, czyli dzisiaj, na pewno będę. Dobrze ale lekarz od
11........ i tylko przez godzinę.
W poniedziałek wzięłam ze sobą Pawła do
ośrodka, żeby wypisać mu leki, bo już się kończyły. Z ośrodka, poszłam z nim do
siostry. Zauważyłam jak ukradkiem, grzebie w buzi. Nadal jest tak że, da sobie
umyć zęby, ale zobaczyć co w gębie się dzieje – już nie.
Kiedy wróciliśmy do domu, kombinowałam jak
tu zajrzeć co tam ma. Ba, udało mi się dopiero we wtorek wieczorem. Na
wewnętrznej stronie wargi, pojawiła się „afta”. Normalnie jak u maluszków.
Więc dzisiaj rano, postanowiłam że, idziemy
razem do lekarza. Już szykowałam Pawła, jak zadzwoniła do mnie siostra.
Powiedziała żebym nie czekała do 11, tylko jak jesteśmy gotowi, ruszała już do
ośrodka, bo tam od wczoraj istne cyrki się dzieją. Ponoć nie przyjęto nawet
kobiety w ciąży, z 2 letnim dzieckiem które miało 39 stopni gorączki.
W „tri miga”, umyłam Pawłowi zęby,
ogoliłam, przebrał się sam i polecieliśmy. Zwykle do ośrodka idziemy około pół
godzinki, dzisiaj byliśmy w 15 minut. U pielęgniarek poprosiłam tylko jeszcze o
doniesienie karty Pawła do gabinetu. Weszliśmy jako 6, bo tyle ludzi już było.
Suma sumarum..........ja mam Duomox, a
Paweł Nystatynę. U mnie nie bardzo wiadomo co, bo i zębiska i grypsko do kupy.
U Pawła grzybki się rozpanoszyły. Do tego jeszcze inne maści wszelakie i
specyfiki, ogólnie dostępne bez recepty, a których nie wykupiliśmy z baraku
pieniędzy. Tylko 1 maść dla Pawła SOLKOSERYL ŻEL to 44 zł. Fakt wykupienia obu
recept w całości to 200zł, a w portfelu ostatnie 50, wydane tak czy inaczej na
antybiotyki. Do 10 zatem „ząbki w ścianę”, mamusia przyszykuje sobie papkę z
tynku do zjedzenia........J.
No a tak mimo woli, wyjaśniły się przy
okazji huśtawki nastrojowe Pawła. Afty są – Paweł jeździ, Aftów nie ma – Paweł
siedzi.
Co do mojej obolałej gęby – dentysta w
naszym rejonie to „Towar Deficytowy” (na NFZ znaczy się), bo prywatnie „hulaj
dusza, piekła nie ma”..........a że, mamusi nie stać, niech cierpi.......
I tyle na
dzisiaj, kurowanie zaczęte, o efektach poinformujemy.
P.S. Po prawej stronie jest banerek
Fundacji Avalon. Paweł jest jej członkiem. Po kliknięciu w ten banerek,
przeniesiecie się na stronę Pawła w Fundacji. Jest tam już dostępny DARMOWY
PROGRAM DO ROZLICZANIA PITÓW. Jest też instrukcja, jak się nim posłużyć, aby 1%
trafił dla Pawła. Z GÓRY DZIĘKUJEMY TYM,
KTÓRZY ZECHCĄ WSPOMÓC NAS W DALSZEJ WALCE O NIEGO............ANIOŁÓW NIE
BRAKUJE, TYLKO CZASEM CIĘŻKO DO NICH DOTRZEĆ........zwłaszcza, jak któregoś
dnia, wychodzisz na pocztę, i okazuje się że, właśnie ją
zlikwidowali...........Niezły numer co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz