No i się
posypałam!
Bywają
takie dni, kiedy z tej bezsilności, człowiek nie jest w stanie zrobić nic.
Kiedy wstając rano, musisz myśleć, co
zrobić na obiad, tak żeby ugotowało się na kuchence elektrycznej, bo…………bo
akurat brakło gazu i nie ma skąd wziąć na kupno. Co włożyć do cholernego gara,
skoro w lodówce zostało samo światło. Jak pozbierać się do kupy, żeby
funkcjonować w miarę normalnie. Żeby Paweł nie zauważył że, dzieje się coś, nad
czym tracimy kontrolę. I nie chodzi tu wcale o ukrywanie emocji. Chodzi tu
raczej o to że, nie wiedzieć dlaczego, Paweł przejmuje emocje innych jako
swoje. Jak żyć w domu w którym, musisz uważać na każde słowo. Bo…………bo Paweł
nie rozumie przenośni, wszystko bierze dosłownie. Kiedy myślenie nad potrzebami
dnia codziennego, musisz podzielić między tym dniem i zajęciem się Pawłem, bo
akurat w tym momencie akceptuje tylko ciebie.
Mam za sobą 2 dni bez ustawicznego latania
za nim. Paweł wyczuwa każdą napiętą sytuację w domu. I chociaż my swoje nerwy
trzymamy na wodzy, on znajduje inny sposób na wyładowanie tego co siedzi w nas.
Nakręca się wszystkim. Ostatnio nagminnie ogląda „Dlaczego ja?” i „Ukryta
prawda”.
Oba seriale poruszają trudne sprawy życia
codziennego. Masa w nich kłótni, krzyków. Paweł siedzi i krzyczy do ludzi z
telewizora. Przed wczoraj, widząc co się dzieje spędziliśmy z Krzyśkiem czas
emisji razem z Pawłem. W trakcie trwania, kiedy Paweł znów zaczynał swoje,
zaczęliśmy oboje tłumaczyć mu że, nie może tak przeżywać tego co dzieje się na
ekranie, bo to jest fikcja. Sytuacja nagrana, i on nie ma wpływu na jej
przebieg. Że emocje pojawiające się na ekranie, nie są jego, że nie są nawet
tych ludzi którzy tam grają, bo to są tylko aktorzy. Pomału się wyciszył,
resztę serialu oglądał już ze spokojem.
Wczoraj podobna sytuacja, ale już nie za
sprawą filmu. Naprzeciwko nas pracuje ekipa zakładająca dach. Rano kiedy
przyjechali ( było około 8.00), zanim podjęli pracę na dachu, ostro się
kłócili. Nie bardzo słyszeliśmy o co, my raczej widzieliśmy ich gesty, ruchy
ust, Paweł słyszał wszystko, a był z nami w pokoju. W pewnym momencie wyparzył
z domu jak burza. Wleciał w grupę. Głośny krzyk „Paweł!”, z naszej strony,
zatrzymał go. Stał osłupiały. Udało nam się ściągnąć go do domu. I znów kwestia
tłumaczenia. O ile sytuacja z filmem była prosta, o tyle ciężko było mu
wytłumaczyć, że realnie ludzie też czasem się kłócą………………na nasze szczęście ,
po drugiej stronie ulicy zapanował spokój.
Czasem mam wrażenie jakby, zaczynało mi
brakować mózgu do, ogarnięcia tego wszystkiego. Zastanawiam się na ile
przyczyną jego zachowań jest upośledzenie, a na ile zaburzenia autystyczne. Czy
kiedyś nadejdzie taki dzień, że w najcięższych dla siebie sytuacjach poprosi
kogoś innego o pomoc. Czy zawsze będzie już tak że, jak dzieje się coś
niedobrego będzie „szukał” mnie. Na dzień dzisiejszy, owszem gdy jest spokojny
toleruje wszystkich członków rodziny. Gdy coś dzieje się nie tak, coś go
przeraża, coś zakłóca jego spokój i układ jego świata, wówczas jest w stanie
znieść tylko mnie.
I to chyba jest właśnie to, co przeszkadza
w normalnym funkcjonowaniu rodziny. Bo niestety, chociaż fizycznie jest
sprawny. Potrafi się ubrać sam, potrafi sam zjeść, z pomocą przyszykuje sobie
posiłek, zrobi herbatę czy kawę. Jest masa czynności których nie zrobi sam, a
tych z kolei nie osiągniemy, bez nawiązania z nim takiego kontaktu w którym
będzie w stanie określić swój stan emocjonalny. Boże! Ja czasem marzę o tym
żeby stanął prze de mną i ryknął – „nie rób tego czy tamtego, bo mnie to
wkurza”……………..niby proste, ale dla niego nie do przebycia.
Rozmawiałam ostatnio z Dorotą, na temat
jego przejmowania emocji od innych. Dorota jest zdania że, to kwestia kulejącej
u niego bardzo „Teorii Umysłu”. Teraz pozostaje zastanowienie się nad tym jak
to ugryźć, żeby się tym nie udławić…………….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz