Masakra jakaś w tym tygodniu. Początek
zaczął się już w piątek zeszłego tygodnia. Nie mam praktycznie na nic czasu.
Młody się nakręcił na kilka rzeczy na raz. Ale nie ma łatwo, chce musi
zapracować. Zasada „dostaniesz ale nie w tedy kiedy żądasz” obowiązuje od
małego, i tak już zostanie. Pomijam fakt że, wykończona jestem jego
marudzeniem, ale nie odpuszczę, bo mi w końcu na łeb wejdzie i będzie po
„ptokach”.
W piątek czytał sobie coś w sieci. Zerkałam
mu przez ramię, ale było ok., więc wzięłam się za obiad. Ni stąd, niowąd, młody
wyskakuje mi z tekstem:
-
Mamo!
Postuluję zrobić listę materiałów budowlanych! – szczęka zwisła mi do pasa. Co
jest grane! Kiedy mówię mu „poczekaj” nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, a
tu nagle wyskakuje mi z „postuluję” i wie gdzie to przypiąć chociaż nigdy nie
pytał co to słowo znaczy.
-
Dobra.
Postulujesz, będziesz pisał, w sobotę z tatem.- Cały dzień jeszcze chodził i
„postulował”.
W sobotę Krzysiek ma wolne, ale jak to koło
domu, kupa roboty dla faceta po całym tygodniu. Ustalili że, „postulowaną „
listę napiszą w niedzielę.
W niedzielę młodzieniec tylko z wyra się
zwlukł, już zaczął postulować. Listę zaczęli pisać po śniadaniu. Szykowałam
obiad, i podsłuchiwałam co się dzieje. Powiem jedno – gdybym ja tak z Pawłem
prowadziła zajęcia, pewnie wszystko by w domu fruwało. Ale że to
tatuś........to młody znosił słowa krytyki bez żadnego „ale”. Trzy razy
przepisywał listę, aż była napisana dobrze. A ja zastanawiałam się który
pierwszy „polegnie na polu chwały’.
Suma –
sumarum, po skończonej pracy, matka „za postulowała”.
-
Jak
chcecie w niedzielę obiadek, to tatuś prowadzi zajęcia!”- no i git.
Tatuś w
poniedziałek do pracy, a mamusia znów słucha „postulatów”, tym razem odnośnie
realizacji listy. Matka jednak ciut cwańsza się zrobiła i do poszerzonego
słownika o „postulat”, dodała jeszcze „priorytet”. Więc młodzieniec uczy się
teraz, że nie da się robić wszystkiego na raz. Tyle że, matce łeb już pęka od
marudzenia, oczy musi mieć dookoła głowy, bo nigdy nie wie, jak ta nauka się
zakończy...............A kiedy młody znika w łóżku, matka spać nie może, do żal
każdej minutki spokoju.
P.S.
Trzymajcie kciuki, co bym ja nie „poległa na polu chwały”. No to jak to mówią
„Ku chwale ojczyzny-obywatelu generale”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz