Szybki NEWS !
Zaczęliśmy sezon ogórkowy. Roboty co nie
miara. Żeby nie było, Paweł uczestniczy w pracach. Czyli terapeutyczne
działania są.
Jego zadania są na miarę jego możliwości.
Znosi ze strychu słoje, płucze ogórki, pod nadzorem sypie przyprawy, układa
ogórki w słojach. Zalewą zajmuję się ja. Z burakami, idzie nam też nie źle.
Paweł wyrywa, ja gotuję. Paweł trze, ja przyprawiam. Paweł pakuje do słoików,
ja zagotowuję. Podział prac jak się patrzy.
Wczoraj
Paweł miał niespodziankę. Z naszej Fundacji, przyszedł pocztą prezent
urodzinowy ( notabene, jedyny jaki dostał). Paweł nie znosi całej szopki z
urodzinami, więc jak co roku, inaczej niż wszyscy świętujemy tę datę. W tym
roku nie wypalił nam prezent, ze względów finansowych, będzie opóźniony w
czasie. Tym bardziej ucieszyła go przesyłka. Zanim zdążyłam podpisać, drapnął
pakę i zwiał do domu. Jak przyszłam już przeglądał zawartość, wypytywał co to,
do czego służy.
Przesyłka
zawierała, płótno do malowania w raz z paletą, farbami, pędzlami, kredki
akwarelowe i notes z papierem acrylowym. Wymarzona pomoc do arte-terapii.
Po obejrzeniu wszystkiego, wróciliśmy do
ogórkowego szału. Wieczorkiem już po całym zamęcie, Paweł ulotnił się do swego
pokoju. Kiedy weszłam, miał do łóżka
przysuniętą ławę, i pieczołowicie kolorował znaki drogowe. Miał je wydrukowane
już bardzo dawno, tylko weny twórczej mu brakło. Nowe kredki dały nowy zapał.
SERDECZNIE DZIĘKUJEMY PANIĄ Z FUNDACJI za
pamięć, i za nowe światełko w naszym tuneliku.
Dzisiaj też mnie zaskoczył. Od jakiegoś
czasu, daję mu do portfelika 30zł. Zwykle albo oddaje mi je z powrotem, albo
każe kupić coś sobie. Poszliśmy na wioskę. Miałam zrobić zakupy na obiad, i
kupić dętkę do mojego roweru ( Paweł przy chowaniu go do szopy, najechał na
szkło ). Zanim doszłam na skład, Paweł mnie wyprzedził. Kiedy weszłam do
sklepu, trzymał już dętkę w ręce. Spytałam tylko sprzedawczyni czy już
zapłacił. Odpowiedziała że tak. Sprawdziłam więc czy dobry rozmiar, okazało się
że, dobry. Poszliśmy dalej. Do spożywczaka. Kiedy ja robiłam zakupy na
spożywce, Paweł poszedł na chemię. Szczęka mi opadła gdy zobaczyłam jak
wychodzi z kolejnym zakupem. Tym razem kupił sobie foliowe koszulki do
segregatora. I znów zastanawiałam się czy zapłacił, ale zobaczyłam jak w ręce
trzyma resztę z 20zł. Pani tylko mi kiwnęła że zapłacić. Nie mam pojęcia jak
dogadał się ze sprzedawczyniami, ale właśnie dziś zaliczył swoje pierwsze
samodzielne zakupy.
Teraz pozostaje nam uświadomienie mu
jeszcze że, kupowanie nie tylko przynosi
przyjemność. Że za pieniądze trzeba kupić leki, ubrania, jedzenie……. Ale dobry
początek już jest! I to jest najważniejsze.
P.S. Spożywki też nie ominął, zakupił 2
serki homogenizowane. Nie miałam sumienia w tym Momocie powiedzieć mu „NIE, TEGO NIE MOŻESZ!”. Myślę że, ten
jeden raz świat z tego powodu się nie zawali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz