wtorek, 31 grudnia 2013

31 grudnia 2013


   Kochani, tak na szybciutko.  Przepraszam za brak życzeń świątecznych. Ale jak to mówią " nigdy nie jest tak późno, żeby było za późno".

   A historię tej kartki, opowiem już po nowym roku. Zatem; DO SIEGO ROKU!

niedziela, 8 grudnia 2013

7 grudnia 2013

  Jak zwykle zaczęłam nie od takiej kolejności jak miałam. Wybaczcie. Po tak dłuuugiej przerwie, chciałam zawitać jakoś pozytywnie. Przechodzę zatem do sedna dzisiejszego wpisu.

  Zakończyły się już księgowania z 1%. Dzisiejszym wpisem chcemy podziękować tym, którzy oddali 1% na Pawła. Wpłat mieliśmy 14. Część darczyńców nie jest nam znana, ale kilkoro udostępniło swoje dane. Tym niemniej z uwagi na to że, nie wiemy czy zgodzą się na zamieszczenie imienia i nazwiska, zatrzymamy je dla naszej wiadomości.

  Zwracam się teraz do darczyńców.

   BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJEMY ZA TEN OKAZANY GEST. ZDAJEMY SOBIE SPRAWĘ ŻE, JEST MASA LUDZI  KTÓRZY GO POTRZEBUJĄ. TYM BARDZIEJ JESTEŚMY WDZIĘCZNI, IŻ Z POŚRÓD TAK WIELU, WYBRALIŚCIE PAWŁA.

                    DZIĘKUJEMY!!!!!!


   Z uwagi jednak na to, że nie starczy środków na cel który mieliśmy zaplanowany, środki te pozostaną na subkoncie w fundacji, aż zbierzemy potrzebną kwotę.

   Wielu z Was, wchodząc na bloga, może myśleć: "Przecież on dobrze funkcjonuje, jest w miarę sprawny ruchowo - więc po co to wszystko?"

  Otóż: Paweł faktycznie dobrze funkcjonuje, ale tylko w domu, poza swoim środowiskiem zaczynają się dla niego schody. Podejmowaliśmy my już wiele prób. Za każdym razem kończyły się regresem, wycofaniem i kompletną izolacją. Nie jest w stanie bez podjęcia odpowiednich działań terapeutycznych, funkcjonować chociażby na Warsztatach Terapii Zajęciowej.

  BARDZO ZATEM PROSIMY, PAMIĘTAJCIE O PAWLE W PRZYSZŁYM ROKU ROZLICZENIOWYM. JEŚLI MOŻECIE, PRZEKAZUJCIE INFORMACJE WŚRÓD SWOICH ZNAJOMYCH. IM WIĘCEJ TYCH CENNYCH ZŁOTÓWEK DOTRZE NA SUBKONTO PAWŁA- TYM CEL BĘDZIE BLIŻSZY.

Życzymy Wszystkim czytelnikom - DOBREJ NOCKI.

piątek, 6 grudnia 2013

6 grudnia 2013

    "Myślę, czuję więc jestem!"........no właśnie JESTEM, żyję i mam się co najmniej nieźle, chociaż dokucza mi : chroniczny brak czasu i niezłe zmęczenie. Zafundowałam sobie w tym roku niezły maratonik, ale już pomału ogarniam to wszystko. Dużo czasu teraz poświęcam i wnusiowi, i Pawłowi.

    Dzisiaj tak na świeżo, opiszę jak ostatnio próbowałam przeforsować u Pawła to, że Mikołaja tak naprawdę nie ma. W końcu jest już dorosłym facetem, a matka ciut głupio wygląda, biegnąc ze sklepu z paczką pod ręką. A było to tak:

   Jakiś czas temu, wykreślając dni w kalendarzu Paweł zauważył że, zbliża się grudzień. Matka naiwna myślała iż, kawaler przeoczy słynną datę 6 grudnia. Błąd. Wieczorem zostałam wezwana na dywanik, przed oblicze Niedźwiedzia.
- Mamoooo! chodź no na chwilę, tylko na chwilę.............woła Paweł
- Słucham Cię synu............
Paweł leżał już w łóżku.
- A czy w tym roku przyjdzie do mnie Mikołaj?
- No nie wiem, a co byś chciał dostać...........spytałam ze strachem w oczach ( jakiś czas temu, tableta mu się zachciało) pierwsze co mi przyszło do głowy to: że zgredzik przypomniał sobie ów zamysł.
- Chciałbym wszystkie serki, wszystkie czekolady, wszystkie napoje.........
- Dobra, pogadamy o tym, ale najpierw opowiem Ci pewną legendę.............Tu matka zaczęła historię o tym: kto to był Mikołaj, odkrywając prawdę o tym iż, był to biskup. Obdarowywał biednych prezentami, i że już nie żyje, a 6 grudnia to jego imieniny. Na koniec spytałam:
- Wiesz już wszystko?
- Tak.........odpowiedział
Spokojnie skierowałam się do wyjścia, tuż przy samych drzwiach słyszę.....
- To co, przyjdzie do mnie ten KSIĄDZ........ręce mi opadły.

   Parę dni później, szliśmy z Kasią i Filipem na spacer. Paweł ni stąd, ni zowąd znów podjął temat Mikołaja.
- Będzie Mikołaj..........powiedział
- Jaki Mikołaj?........spytała Kasia...........a co Ty nie widziałeś ile kredytów Mikołaj musiał  wziąść, żeby wszystkim prezenty porobić?.........i było by dobrze, gdyby nie matki za długi jęzor.
- Powiedz Kasi, że Mikołaj zamienił je na MINI RATKĘ............co też Paweł głośno i dobitnie powtórzył.

   6 grudnia zaznaczony kółkiem w kalendarzu. Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Ominąć się nie da. Dzisiaj tylko wstał wypytywał. Matka rad nie rad, zebrała  się w tą wichurę i popruła do LEWIATANA. Wszak to tylko "o krok", jakieś 500m.

   Wróciłam, Niedźwiedź siedział u Kasi. Zawołałam go żeby przyszedł bo jest coś dla niego. Kiedy pędzlował zawartość paczki, ja czmychłam do Kasi. Nam też KSIĄDZ coś dał. Kiedy tak siedziałyśmy i wkręcałyśmy ciacho, przyszedł Paweł.
- To co tam dostałeś od Mikołaja.........spytała Kasia
Paweł wymienił  całą zawartość paczki.
- O! To hojny był ten Mikołaj, bardzo dużo kasy na Ciebie wydał.......powiedziała Kasia
- Nie wiesz, mini ratka!............odpowiedział Paweł, robiąc z ust ogromnego banana.
- Mamo, ty się zastanów, jak my w tym roku kolędę przyjmiemy, skoro tak sobie zapamiętał tą MINI RATKĘ............rzekła Kasia, robiąc chyba jeszcze większego banana z ust niż Paweł

   I tak zakończyła się nasza historia Mikołajkowa w tym roku. Ciekawe jak było u Was?

P.S. Taki szybki nius; opanowaliśmy odkurzacz, ale o tym w kolejnym wpisie. Dobrej nocki wszystkim życzymy......